Rząd planuje kolejne zmiany w ustawie o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu. Projekt jest już po konsultacjach, jednak środowisko plantatorów ma co do niego poważne zastrzeżenia. Nie ma w nich śladu po uwagach rolników i tych zgłoszonych przez Ministerstwo Rolnictwo i Rozwoju Wsi. Polscy rolnicy nie zgadzają również się z polityką WHO i Unii Europejskiej, która ich zdaniem może zmierzać w kierunku zakończenia produkcji tytoniu w Polsce.
– W naszym przekonaniu to, co robi prawodawca z rynkiem tytoniowym, ma znamiona dyskryminacji. Mamy do czynienia z sytuacją, w której sporo rozwiązań zostało przyjętych wiosną tego roku. Dotyczyły one jednorazowych papierosów elektronicznych, wprowadzenia na nie bardzo wysokiej nowej akcyzy, nowych regulacji produktowych oraz obrotu tym produktem. Jesienią ustawodawca proponuje w zasadzie likwidację i uniemożliwienie obrotu jednorazowymi papierosami elektronicznymi. Kolejny przykład: wiosną mamy do czynienia z pewnym uregulowaniem rynku saszetek z nikotyną, a jesienią znowu mamy próbę zniszczenia rynku saszetek z nikotyną poprzez wprowadzenie zakazu dodatków aromatycznych, co eliminuje tę kategorię. Mamy więc do czynienia z bezprecedensowym poziomem niepewności prawnej, braku dialogu i chaosu legislacyjnego – mówi w rozmowie z agencją Newseria Jakub Bińkowski, członek zarządu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
1 kwietnia 2025 roku w życie weszła ustawa z 20 lutego 2025 roku o zmianie ustawy o podatku akcyzowym, ustawy o zdrowiu publicznym oraz niektórych innych ustaw. W konsekwencji akcyzą zostały objęte m.in. saszetki nikotynowe, w tym smakowe.
– To zwraca naszą uwagę, bo stoi w kontrze do deregulacji, co rząd komunikuje wobec biznesu i co też zresztą dzieje się wycinkowo. Niestety zupełnie nie dotyczy to rynku tytoniowego. A koncerny tytoniowe to przecież całkowicie legalnie działające firmy płacące podatki w Polsce, zatrudniające ludzi w Polsce, korzystające z lokalnych dostawców surowca, takiego jak tytoń, więc jest to ze szkodą dla wszystkich uczestników tego łańcucha – uważa Jakub Bińkowski.
Jak podaje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Polska jest jednym z największych producentów tytoniu w Unii Europejskiej. Uprawia się go na ok. 9 tys. ha. Z całym sektorem związanych jest blisko 600 tys. osób.
Ponadto Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa wyliczył, że między styczniem a wrześniem 2025 roku największe przychody z eksportu towarów rolno-spożywczych do krajów unijnych przyniósł tytoń i wyroby tytoniowe. Wyniosły one 3,6 mld euro, co oznacza wzrost o 2 proc. w stosunku do analogicznego okresu 2024 roku. Eksport do krajów spoza Wspólnoty wygenerował przychód na poziomie 628 mln euro, czyli wzrost o 10 proc. r/r.
– Im więcej przewidywalności w polityce podatkowej wobec wyrobów tytoniowych i generalnie wyrobów akcyzowych, tym lepiej. Mieliśmy ustaloną pewną mapę akcyzową, zgodnie z którą były zaplanowane podwyżki tego podatku, ale rozłożone w czasie, niezaskakujące podatników. Dzisiaj mamy do czynienia z legislacyjną ruletką, czasem wypada nam zakaz konkretnej kategorii produktowej, czasem zakaz stosowania konkretnego rodzaju dodatków, czasem inne ograniczenia w obrocie, a czasem nagła podwyżka podatku akcyzowego wykraczająca poza to, co było ustalone w ramach mapy akcyzowej – mówi przedstawiciel Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Obowiązująca stawka podatku akcyzowego od 1 marca 2025 roku na papierosy za tysiąc sztuk to 345 zł plus 32,05 proc. maksymalnej ceny detalicznej, na tytoń do palenia 260,14 zł za kilogram plus 32,05 proc. maksymalnej ceny detalicznej, na susz tytoniowy 421,22 zł za kg, a na saszetki nikotynowe – 150 zł za kg. Zgodnie z ustawą 2026 rok przyniesie kolejne podwyżki akcyzy.
– Sytuacja jest naprawdę ciężka. Nie mamy przede wszystkim umów wieloletnich na uprawę tytoniu, czego domagaliśmy się już od dawna, ale nie mogliśmy się przebić. Dlatego w tej sytuacji trudno inwestować w przemysł tytoniowy, kupować maszyny. Teraz dobijają nas przepisami, akcyzą – mówi Lech Ostrowski, prezes Okręgowego Związku Plantatorów Tytoniu w Augustowie. – Tę akcyzę płacą także pierwsi przetwórcy, którzy od nas ten tytoń skupują. Mamy ich chyba 13, ale w sytuacji, w której akcyza wyniosłaby ponad 1 tys. zł, to firm nie będzie stać na to, aby wpłacić 300 mln zł na konto jako tzw. zabezpieczenie akcyzowe. I w tej chwili te firmy się wycofują. Wykup tytoniu przyspiesza, bo firmy robią zapasy na przynajmniej na rok. Jednak mówią wprost – będziemy się zwijać z tytoniem – dodaje.
Rząd pracuje obecnie nad projektem nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych oraz ustawy o podatku akcyzowym. Przewiduje on m.in. zakaz stosowania aromatów w saszetkach nikotynowych, co może całkowicie wyeliminować je z rynku. Mowa również o zakazie obrotu jednorazowymi papierosami elektronicznymi. Jak wynika z dokumentów dostępnych na stronie Rządowego Centrum Legislacyjnego (RCL), projekt nie uwzględnia opinii i stanowisk strony społecznej ani w dużej mierze także uwag zgłoszonych przez sam resort rolnictwa.
– Zdecydowanie istotnym problemem jest niestabilność otoczenia regulacyjnego w Polsce. Z jednej strony mamy deklaracje dotyczące deregulacji i wspierania polskiego rozwoju gospodarczego, z drugiej strony mamy przykłady branż, takich jak sektor tytoniowy, które co chwilę zaskakiwane są nowymi propozycjami regulacji. One się na siebie nakładają, wpadają do obiegu jedna po drugiej, branża nie zdążyła się jeszcze do jednych regulacji dostosować, a tu już ma na horyzoncie kolejne, w zasadzie sprawiające, że to dostosowanie się jest bezprzedmiotowe – uważa Jakub Bińkowski. – Jeśli firmy muszą dostosować konkretne kategorie produktowe, takie jak jednorazowe papierosy elektroniczne czy saszetki nikotynowe do nowych wymogów produktowych lub przepisów dotyczących obrotu, a pojawiają się postulaty w zasadzie zakazu obrotu tymi produktami, to jest to sytuacja paradoksalna i z punktu widzenia biznesu bardzo trudna – dodaje.
5 lipca 2025 roku weszła w życie nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, która wprowadziła zakaz sprzedaży e-papierosów, w tym również tych beznikotynowych, osobom poniżej 18. roku życia.
– Sprzedaż saszetek dla młodzieży do lat 18 została zabroniona. Teraz rząd chce zabronić dodawania aromatów do saszetek, to bije też w nas, producentów tytoniu. Uderza w nas także Światowa Organizacja Zdrowia, a nasze Ministerstwo Zdrowia za bardzo nie chce interweniować. Mieliśmy jednak spotkania z Komisją Rolnictwa, gdzie posłowie razem z nami wnieśli duży sprzeciw. Zobaczymy, co będzie – mówi Lech Ostrowski.
